Torcik z Linzu byłby jednym z moich popisowych ciast gdyby nie to, że trzeba zrobić kratkę z kruchego ciasta. Od wielu lat próbuję, ale kratka wygląda niemal tak samo żałośnie jak za pierwszym razem. Na szczęście na wszytko jest sposób - po posypaniu płatkami migdałowymi i cukrem pudrem wygląda zupełnie dobrze. Pomimo pewnych problemów technicznych, torcik z Linzu jest jednym z moich ulubionych ciast - jest relatywnie mało czasochłonny, a niezwykle efektowny. W Austrii jest często przygotowywany na Boże Narodzenie. Podobno jest to najstarszy znany przepis na ciasto - pierwsze zapisy pochodzą z połowy XVII wieku. Tym razem wersja nieco zmodyfikowana, zamiast mielonych migdałów użyłam migdałów w płatkach, ale równie pyszna jak oryginalna.
Składniki:
Kruche ciasto:
2 szklanki maki pszennej (szklanka ma 200 ml)
2 jajka
3/4 szklanki cukru
13 dkg masła
1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
2 łyżeczki cukru waniliowego
szczypta kardamonu (ponieważ używam kardamonu tylko do tego przepisu, zdecydowałam się spróbować cukru z wanilią i kardamonem, efekt jest zupełnie zadowalający)
2 łyżki migdałów w płatkach
Nadzienie:
170 ml dżemu malinowego (można użyć też morelowego)
2 łyżki wiśniówki lub innego słodkiego likieru (u mnie granatowo-jabłkowy)
łyżka soku z cytryny
Do przybrania:
łyżka migdałów w płatkach
cukier puder
Przygotować ciasto: wszystkie składniki poza migdałami w płatkach umieścić w robocie kuchennym. Ciasto zagnieść bardzo szybko, najlepiej pulsacyjnie na wysokich obrotach. Jest gotowe kiedy konsystencja jest jednolita - jest bardzo delikatne, maślane, raczej nie utworzy kuli jak inne kruche ciasta. Dodać migdały i miksować jeszcze 10-15 sekund. Gotowe ciasto uformować w kulę, zawinąć w folię i odłożyć do lodówki na min. godzinę.
Przygotować nadzienie: dżem wymieszać z likierem i sokiem.
Spód małej tortownicy wyłożyć folią aluminiową lub papierem do pieczenia. Można dodatkowo wysmarować masłem i wysypać mąką lub bułką tartą. Moja tortownica jest teflonowa, wiec nie ma takiej konieczności - wykładam spód żeby ochronić do przez zarysowaniem podczas krojenia gotowego ciasta.
Schłodzone ciasto podzielić: 1/3 ciasta odkroić, podzielić na plastry o grubości ok. 0,5 cm i schować do zamrażalnika. Dzięki temu łatwiej będzie zrobić paski na kratkę. 2/3 ciasta wylepić formę robiąc ok. 1 cm rantu. Jeśli ciasto za bardzo się rozgrzeje i zacznie kleić (a to bardzo prawdopodobne, ogrzewa się w ciągu 5 minut), włożyć formę z ciastem na 10 minut do lodówki. Po wyjęciu z lodówki można spokojnie dokończyć lepienie. Na przygotowany spód wylać dżem i przystąpić do robienia kratki. Mocno chłodzone plastry ciasta kroić na paski, na podsypanym mąką blacie toczyć cienkie wałeczki i lekko rozwałkowywać, a następnie układać kratkę na cieście. Dzięki tej technice moje kratki nie wychodzą aż tak tragicznie :) Posypać migdałami. Można posmarować rozmąconym jajkiem.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni. Ciasto piec 40-50 minut, aż się zezłoci i zacznie odchodzić od ścianek tortownicy. Po wyłączeniu piekarnika zwykle zostawiam ciasto w środku, żeby stygło razem z piekarnikiem. Przestudzone ciasto posypać delikatnie cukrem pudrem.
Sofroniusz wygląda na zachwyconego ;)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie ...
OdpowiedzUsuńWszystko co lubię w jednym cieście, a to się rzadko zdarza ;)
OdpowiedzUsuńSuper ci to ciasto wyszło :)
OdpowiedzUsuńJest pyszny, jeszcze tylko popracuję nad kratką. A w październiku będzie z oryginalnego przepisu, z mielonymi migdałami i orzechami laskowymi. Mam stosowne zapasy domowego dżemu malinowego.
OdpowiedzUsuńwykwintne ciasteczko!
OdpowiedzUsuń