Spodobało mi się łączenie sera białego i białej czekolady. Połączenie daje delikatny, niezbyt słodki i pasujący do owoców krem. Dlatego kiedy szukałam inspiracji na deser z malinami i borówkami, pomyślałam o tym zestawie. A ponieważ uwielbiamy limonkowe kruche ciasto, oczywistym wyborem była tarta. Chyba już kiedyś pisałam, że zawsze marzyłam żeby piec tarty ;) Efekt takiego połączenia przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, również te wizualne. Niestety zdjęcie nie oddaje w pełni urody tarty. Kiedy je robiliśmy, został nam ostatni kawałek...
Podane proporcje wystarczą na formę o średnicy ok. 30 cm.
Składniki na ciasto:
1 i 3/4 szklanki mąki (szklanka ma 200 ml)
pół szklanki cukru
1 jajko
pół kostki zimnego masła
skórka i sok z jednej limonki
Limonkę sparzyć wrzątkiem, osuszyć i na drobnej tarce zetrzeć skórkę uważając żeby nie trzeć za "głęboko", biała część skórki jest gorzkawa. Następnie wycisnąć sok. Masło pokroić na niewielkie kawałki i razem z pozostałymi składnikami włożyć do robota. Na wysokich obrotach szybki zagnieść ciasto. Będzie gotowe kiedy w robocie utworzy się kula. Ciasto zawinąć w folię i włożyć do lodówki na ok. godzinę. Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 0.5 cm nadając mi kształt okręgu i przełożyć do formy. Ponakłuwać widelcem, można wstawić jeszcze na 10 minut do lodówki. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni do zbrązowienia brzegów. W dobrze działającym piekarniku powinno to zająć ok. 20 minut.
Ponieważ ciasto jest bardzo maślane i delikatne, trzeba je wałkować między dwoma arkuszami folii spożywczej, inaczej przyklei się do wałka. Z tego samego powodu na dno formy dobrze jest położyć krążek z papieru do pieczenia o średnicy ok. centymetr większej niż forma. Inaczej może być problem z przywieraniem upieczonego ciasta. Podczas pieczenia mogą delikatnie opaść brzegi, ale ponieważ nadzienie będzie raczej gęsta, nie jest to problem. Na szczęście smak ciasta wynagradza te niedogodności.
Składniki na krem:
40-45 dkg tłustego sera białego (wg mnie najlepszy jest Skały)
kubek 200 ml śmietanki 30%
tabliczka białej czekolady
łyżka cukru pudru
pół opakowania cukru z prawdziwą wanilią
Dodatkowo:
pół koszyczka malin
15 dkg borówek (tudzież jagód...)
Czekoladę rozpuścić z kąpieli wodnej, do lekko ostudzonej dodać śmietankę i wymieszać na jednolitą masę. Ser pokroić na małe kawałki i zmielić w robocie z cukrem pudrem i cukrem z wanilią. Dodać masę czekoladową i miksować do uzyskania jednolitego kremu.
Krem wyłożyć na zimne ciasto, rozprowadzić i wygładzić. Udekorować wcześniej przebranymi, umytymi i osuszonymi owocami - ja najpierw rozkładałam maliny, a borówki wsypywałam w miejsca pomiędzy nimi.
Gotowa tarta powinna trafić do lodówki na co najmniej godzinę, a najlepiej na cała noc.
Smacznego :)
czy trzeba wysypywać obciążenie na ciasto podczas pieczenia np. fasole?
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie robiłam, ciasto nigdy mi nie spuchło. Nakłuwanie wystarcza, przynajmniej do ciasta z tego przepisu.
OdpowiedzUsuńDobra aparatoinwestycja ;)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńAle obawiam się, że i tak zjadłabym wszystkie malinki przed wyłożeniem w odpowiednim czasie i miejscu.
Zapomniałam o ... propsach za borówki (a nie jakieś tam jagody;p)!
OdpowiedzUsuńmniam, pyszności
OdpowiedzUsuńdziękuję za udział w JAGODOWO NAM 4:)