Lambert spojrzał na Geralta, Geralt przyzywająco skinął głową. Młodszy wiedźmin wstał, zdjął z wysokiej półki dużą, czworokątną kryształową karafę i mniejszy flakonik. Przelewał zawartość flakonika do karafy, wstrząsnął nią kilkakrotnie, nalał przejrzystego płynu do stojących na stole pucharów.
- Napij się z nami, Triss.
- Czyżby prawda była aż tak straszna - zadrwiła - że na trzeźwo nie da się o niej mówić? Że trzeba się urżnąć, by móc jej wysłuchać?
- Nie wymądrzaj się. Łyknij. Łatwiej zrozumiesz.
- A co to jest?
- Biała mewa.
- Co?
- Lekki środek - uśmiechnął się Eskel - na miłe sny.
- Psiakrew! Wiedźmiński halucynogen? To od tego tak wam świecą oczy wieczorami!
- Biała mewa jest bardzo łagodna. To czarna jest halucynogenna.
- Jeżeli w tym płynie jest magia, mnie nie wolno tego wziąć do ust!
- Wyłącznie naturalne składniki - uspokoił ją Geralt, ale minę, jak zauważyła, miał nietęgą.
— Krew elfów, str. 79
Składniki:
50 ml likieru anyżkowego Sambuco
50 ml wermutu Martini Ekstra Dry
woda mineralna
lód
Do
szklanki do whisky wypełnionej lodem przelać wermut i Sambuco.
Dopełnić całość zimną wodą gazowaną. Sambuco po kontakcie z wodą zmętnieje i stanie się mleczno białe.
Czy to magia, czy wiedźmiński mutagen w receptrurze na Dekokt Raffarda Białego.
Czy to magia, czy wiedźmiński mutagen w receptrurze na Dekokt Raffarda Białego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz