niedziela, 31 marca 2013

Życzenia świąteczne i konkurs urodzinowy

Wyraki życzą wszystkim spokojnych, szczęśliwych Świąt i rychłego nadejścia  wiosny.

Prowadzimy bloga już od niemal roku. Z tej okazji ogłaszamy konkurs urodzinowy. Żeby wziąć w nim udział należy:
  1. Upiec ciasto urodzinowe lub przygotować drinka urodzinowego.
  2. Zrobić zdjęcie.
  3. Wysłać przepis i zdjęcie lub linka do wpisu na blogu (mogą być archiwalne) na adres kuchniazwyrakiem@gmail.com 
Na przepisy czekamy do 16 kwietnia. 17 kwietnia, czyli w urodziny bloga ogłosimy zwycięzców. Chcemy nagrodzić 3 osoby, nagrodami będą przydatne gadżety kuchenne.

A poniżej wyrak urodzinowy, który już cieszy się na Wasze propozycje :)


sobota, 30 marca 2013

Alebriche w Krakowie - recenzja

Do knajpki, którą dziś zrecenzuję trafiliśmy zupełnie przypadkiem. Mieliśmy zamiar wybrać się do zupełnie innego miejsca, nowego i lanserskiego. Zrezygnowaliśmy kiedy zobaczyliśmy kolejkę do stolika. I ruszyliśmy ulicą Karmelicką. W części bliżej Alei jest takie miejsce w przyziemiu, koło Telepizzy, gdzie do tej pory knajpki zmieniały się średnio raz na pół roku (a może troszkę rzadziej?). Jakiś rok temu pojawiła się tam meksykańska restauracja Alebriche. Wybierałam się tam od dobrych kilku miesięcy.
Już od progu bardzo spodobał się nam wystrój - kolorowe ściany i półki z książkami i figurkami. Trochę jakby wejść do meksykańskiego domu. W karcie jest bardzo duży wybór dań na bazie tortilli. Ponieważ nie byliśmy bardzo głodni, zdecydowaliśmy się na raczej mniejsze dania - ja na tostadę z tingą, a Alastor na enmoladas. Tostada to smażona na chrupko tortilla z cała masą nadzienia, sałaty i siekanego pomidora. Miała być jeszcze śmietana, ale zamiast niej stwierdziłam obecność czegoś w rodzaju twarogu (nawiasem mówiąc całkiem smacznego). Natomiast tinga to kurczak i kapusta duszone w pomidorach. Całość była dość pikantna. Enmoladas to 4 nieduże tortille z kurczakiem w sosie mole. Sos miał głęboki, bogaty smak, Alastorowi też dostał się twarożek, który dawał przyjemny kontrast. Mała wada dania była właśnie ilość sosu - tortille dosłownie w nim pływały. Te dwa dania bardzo nam smakowały, więc skusiliśmy się na desery, wybraliśmy flan i ciasto Carlota. Flan był znakomity, delikatny, słodki jak trzeba. Carlota to właściwie nie ciasto, bardziej deser lodowy z herbatnikami - warstwy herbatników zostały zatopione w zmrożonym cytrynowym musie. Fantastyczne połączenie, choć musiałam się napracować żeby zjeść deser - trochę trudno było się do niego dobrać. Do tego dostałam dobrą białą kawę.
Osobną sprawą jest obsługa w Alebriche - to restauracja prowadzona przez Meksykanów. Kiedy byliśmy tam, obsługiwał ojciec i synowie. Niestety, mam wrażenie, że nie do końca rozumieją po polsku. Nadaje to lokalowi specyficznego kolorytu, ale prowadzi do dość zabawnych sytuacji przy zamawianiu.
Podsumowując, dobry lokal, w dobrym miejscu, z dobrymi cenami. I w dodatku z uczciwą kuchnią. Może nie specjalnie odkrywczą czy oryginalną, ale zdecydowanie godną polecenia. Jest po prostu autentyczna. Jakby przyjść na obiad do meksykańskiego domu. Niezapowiedzianym :) Nasza ocena mocne 4/5. Dwie osoby za 1 danie, deser i napoje zapłaciły 55 zł - większość dań kosztuje między 15 a 25 złotych.
Nie mamy zdjęcia szyldu - kiedy tam byliśmy, był zdjęty.

Zdjęcie zrobione w styczniu
obecnie w tym miejscu jest o wiele więcej śniegu
i coś na kształt Weihnachtsmarkt ;)

środa, 27 marca 2013

Pischinger jak od Mamy



Jako dziecko uwielbiałam Pischingera. Niestety, moja mama rzadko miała okazje żeby go zrobić. Powód był bardzo prosty. Zawsze dopadłam do opakowania z waflami pierwsza i skutecznie je przetrzebiłam. I nie było już czego przekładać

Niedawno zatęskniłam za tym smakiem. Zrobić dobrego Pischingera wcale nie jest łatwo - trzeba znaleźć równowagę pomiędzy kruchym wafelkiem, a masą. Gdzieś tam jest ten smak jak od Mamy :)

Pischinger
Składniki:

opakowanie okrągłych lub kwadratowych wafli
200 g masła
100 g gorzkiej czekolady
100 ml cukru pudru
2 żółtka
40 ml spirytusu lub innego mocnego alkoholu

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej uważając żeby jej nie rozgrzać. Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę (można użyć miksera). Dodać żółtka i ucierać jeszcze 30 sekund. Dodać płynną czekoladę i utrzeć na jednolitą masę, następnie dodać alkohol (dobre są też wysokoprocentowe likiery smakowe typu cointreau) i ucierać aż połączy sie z masą. Przy gotowaną masa przekładać wafle (bardzo skuteczną metodą jest kłaść porcje masy na środek i rozcierać do brzegów - jak w przypadku nadzienia serowego do naleśników). Gotowego Pischingera przykryć czystą ściereczką lub papierową serwetką i obciążyć. Najlepiej zostawić go na jedną dobę.

poniedziałek, 25 marca 2013

Jambalaya z krewetkami i wieprzowiną


Zawsze chciałam zrobić jambalayę. To znaczy od kiedy zobaczyłam jeden z programów Anthony'ego Bourdaina, w którym mała, pomarszczona Kreolka wyprodukowała tę potrawę. Problem polegał na tym, że jakoś nigdy nie mogłam trafić na odpowiedni przepis - na szczęście nie ma jednego jedynie słusznego - to raczej rodzaj przygotowania ryżu a nie gotowy, kanoniczny przepis. W końcu udało się, znalazłam całkiem odpowiedni w lutowej Kuchni. I oczywiście zmodyfikowałam - zamiast szczypiorku jest szalotka, a zamiast ostryg szynka wieprzowa. No i zdecydowałam się zastąpić zimowe pomidory passatą. Ten przepis otwiera nowy "cykl" na blogu - kuchnia południa Stanów Zjednoczonych.

Jambalaya z krewetkami i wieprzowiną
Składniki na 4 porcje:

40 dużych obranych krewetek
15 dkg mięsa z surowej szynki 
1 duża zielona papryka
3 łodygi selera naciowego
500 ml passaty 
szklanka wody
szklanka ryżu basmati
ząbek czosnku 
szalotka
listek laurowy
pół łyżeczki soli
1/4 łyżeczki chilli w płatkach
3 łyżki masła

Szynkę, selera i paprykę pokroić w podobnej wielkości kawałki szalotkę i czosnek posiekać bardzo drobno. W garnku o grubym dnie rozgrzać masło, dodać warzywa i smażyć ok. 2 minuty. Dodać szynkę i smazyć jeszcze 2 minuty, następnie dodać krewetki i dusić 5 minut. Dodać passatę, sodę i przyprawy i dotować 15 minut. Dodać ryż i gotować na małym ogniu ok. pół godziny.

niedziela, 24 marca 2013

Francuska zupa jarzynowa z pesto (pistou)

Tym razem oswajam zupę jarzynową. Muszę powiedzieć, że nie przepadam za polską, zwykle zabieloną śmietaną, wersją. Dlatego postanowiłam poszukać takiej, która mi zasmakuje. I znalazłam. We Francji. Z pesto. Znaczy pistou. Ciekawe kto i jak wpadł na pomysł żeby dodać sosu bazyliowego do zupy jarzynowej.
(zupa tylko wygląda na skomplikowaną i czasochłonną, przygotowałam ja w niecałą godzinę, łącznie z robieniem pesto)

Francuska zupa jarzynowa z pesto (pistou)
Składniki na 4-5 porcji:

200 g bobu
200 g cukini
200 g zielonej fasolki szparagowej
7 małych ziemniaków
2 młode marchewki
8-10 pomidorków koktajlowych
szklanka drobnego makaronu do zupy
1 szalotka
1 ząbek czosnku
600 ml rosołu
1 litr wody
listek laurowy
kawałek selera naciowego (ok. 7 cm)
2 łyżki oliwy
2-3 łyżki pesto
sól, pieprz
parmezan do podania

Sos pistou

pęczek bazylii
ząbek czosnku
oliwa
sól, pieprz
opcjonalnie łyżeczka orzeszków piniowych (choć podobno wtedy nie będzie to już prawdziwe pistou)

Przygotować pesto: bazylię i czosnek (i ewentualnie orzeszki) włożyć do blendera, dodać łyżkę oliwy, doprawić i zmiksować. W razie potrzeby dodać jeszcze oliwy i miksować dalej aż do uzyskania gładkiej konsystencji.
Przygotować warzywa: ugotowany wcześniej bób obrać, szalotkę i czosnek posiekać drobniutko, ziemniaki obrać i pokroić w kostkę, pomidorki pokroić w ćwiartki, a cukinię i marchew w półtalarki. Jeśli mamy świeżą fasolkę, to kroimy ją w ok. 2 cm kawałki. W dużym garnku o grubym dnie rozgrzać oliwę i podsmażyć czosnek i cebulę przez ok. 2 minuty. Dodać marchew i ziemniaki i smazyć jeszcze 2 minuty. Warzywa zalać rosołem i wodą, dodać listek laurowy i selera, doprowadzić do wrzenia i gotować 5 minut, dodać fasolkę i gotować drugie 5 minut. Dodać pozostałe warzywa i makaron, gotować 5 minut. Sprawdzić czy makaron i ziemniaki są miękkie. Jeśli tak, to dodać pesto, skosztować i w razie potrzeby doprawić solą i pieprzem. Podawać posypane parmezanem.

sobota, 23 marca 2013

Chiński kurczak z cytryną

Dziś superszybki przepis na orientalnego kurczaka z sosem cytrynowym. Kiedy znalazłam przepis, nie zapowiadał się jakoś szczególne efektowne. Moje szczęście, że postanowiłam dać mu szansę. Zdecydowanie zaskakuje smakiem.

Chiński kurczak z cytryną


Składniki na 2 porcje:

2 pojedyncze piersi z kurczaka
olej rzepakowy do smażenia

Sos cytrynowy:

1 łyżeczka mąki kukuryzianej
4 łyżki zimnej wody
3 łyżki soku z cytryny
łyżka słodkiego sherry (można zastąpić słodkim czerwonym wermutem)
1/2 łyżeczki cukru pudru
opcjonalnie odrobina soli (można pominąć)

Do podania:

biały ryż
plastry cytryny

Kurczaka pokroić w paseczki.W woku lub na patelni mocno rozgrzać olej i szybko usmażyć kurczaka, a następnie zlać olej. Mąkę kukurydziana wymieszać z połową wody. Do woka lub patelni wlać pozostałe składniki sosu i dodać cukier. Podgrzewać mieszając aż cukier się rozpuści. Wtedy dodać zawiesinę z mąki i wody i podgrzewać krótko aż sos zgęstnieje. Kurczaka przełożyć na duży talerz lub półmisek i polać gorącym sosem i przybrać cytryną. Podawać z ryżem.

piątek, 22 marca 2013

Receptura na Eliksir z Zamtuza Passiflora

Dajcie mu piwa, szybko — jęknął Dainty. Bo będzie nieszczęście.— Nie będzie, nie będzie — zapewnił bard. - Prawda, Geralt? Trudno o bardziej spokojnych ludzi niż my dwaj. Jam, panie kupcze, jest poeta i muzyk, a muzyka łagodzi obyczaje. A obecny tu wiedźmin groźny jest wyłącznie dla potworów. Przedstawiam ci: to Geralt z Rivii, postrach strzyg, wilkołaków i wszelkiego plugastwa. Słyszałeś chyba o Geralcie, Dainty?
— Słyszałem — niziołek łypnął na wiedźmina podejrzliwie. - Cóż to… Cóż to porabiacie w Novigradzie, panie Geralt? Czyżby pojawiły się tu jakieś straszne monstra? Jesteście… hem, hem… wynajęci?
— Nie — uśmiechnął się wiedźmin. - Jestem tu dla rozrywki.
— O — rzekł Dainty, nerwowo przebierając owłosionymi stopami wiszącymi pół łokcia nad podłogą. - To dobrze…
— Co dobrze? — Jaskier przełknął łyżkę zupy i popił piwem. - Zamierzasz może wesprzeć nas, Biberveldt? W rozrywkach, ma się rozumieć? To się świetnie składa. Tu, pod "Grotami Włóczni", zamierzamy się podchmielić. A potem planujemy skoczyć do «Passiflory», to bardzo drogi i dobry dom rozpusty, gdzie możemy sobie zafundować półelfkę, a kto wie, może i elfkę pełnej krwi. Potrzebujemy jednak sponsora.
— Kogo?
— Tego, kto będzie płacił.
— Tak sądziłem — mruknął Dainty. - Przykro mi. Po pierwsze, jestem umówiony na handlowe rozmowy. Po drugie, nie mam środków na fundowanie takich rozrywek. Po trzecie, do «Passiflory» wpuszczają wyłącznie ludzi.
— A my co jesteśmy, sowy pójdźki? Ach, rozumiem. Nie wpuszczają tam niziołków. To prawda. Masz rację, Dainty. Tu jest Novigrad. Stolica świata
.
 A. Sapkowski, Miecz przeznaczenia.

Eliksir z Zamtuza Passiflora
Składniki:
40 ml likieru z marakui Passoa
20 ml Wódki Krupnik Cytrynowy
20 ml likieru Cointreau
150 ml soku pomarańczowego
lód
pół karamboli

Składniki dobrze wstrząsnąć w shakerze z kostkami lodu i przelać do wysokiej szklanki na kilka kostek lodu, poprzetykanych plasterkami karamboli.

czwartek, 21 marca 2013

Kanapka na pożegnanie zimy

Nastała wiosna. Tylko w teorii niestety. Dlatego tym razem przepis na kanapkę poprawiającą humor. Proste składniki z pszennym pieczywem. Tyle wystarczy.

Kanapka na pożegnanie zimy

Składniki na 2 porcje:

pół dużej ciabatty
4 plastry sera - u mnie mimolette
50 g pokrojonego w plastry salami z zielonym pieprzem
ćwiartka marynowanej papryki
zielona sałata

Paprykę i sałatę pokroić w cienkie paski. Ciabattę przekroić na pół, na dolnej połówce ułożyć w kolejności: ser, salami, paprykę i sałatę. Przykryć drugą połówką, docisnąć i przekroić tak żeby otrzymać dwie kanapki.

środa, 20 marca 2013

Ciastko rodem z PRL-u - WuZetka

Dzisiaj przepis na arcypeerelowski smak. Ciasto W-Z, czy też wuzetka miała powstać z okazji otwarcia trasy Wschód-Zachód w Warszawie. Poniżej klasyczny przepis, udoskonalony przez Moją Mamę :)

Wuzetka
Składniki na ciasto:
4 duże jajka
1 szklanka cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
6 łyżek wody
1/2 opakowania proszku do pieczenia (8 gram)
2 łyżki kakao
powidła śliwkowe - do przełożenia

Składniki na krem:
1 litr śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
fix do śmietany (5 sztuk)

Polewa:
tabliczka czekolady gorzkiej
1/4 szklanki mleka
1 łyżka masła

Przygotować biszkopt. Żółtka utrzeć z cukrem na jasną masę, pod koniec dodając po łyżce wody. Białka ubić na sztywną pianę i dodać ją do masy żółtkowej. Dodać pozostałe składniki i delikatnie wymieszać. Dużą kwadratową formę wyłożyć papierem do pieczenia i wylać do niej ciastko. Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni. Ciasto piec ok. 35-40 minut. Schłodzoną śmietanę ubić z cukrem i fixem. Wystudzony biszkopt przekroić na dwie części. Dolny blat posmarować powidłem i rozsmarować po nim śmietanę. Przykryć drugim blatem. Następnie przygotować polewę. Czekoladę rozpuścić na parze z masłem i mlekiem. Lekko ostudzoną polać ciasto. Podawać pokrojone w kwadraty.


poniedziałek, 18 marca 2013

Receptura na Eliksir Dekokt Raffarda Białego

Raffard Biały, słynny mag z dawnych czasów, opracował ten dekokt dla wojowników, którzy przed wiekami zdobywali nowy świat dla ludzi.
Do tego drinka użyłem odkrycia tego miesiąca - Sambuco. To pochodzący z Włoch likier anyżkowo-owocowo-ziołowy, zawierający zazwyczaj 40% alkoholu. Jest produkowany na bazie anyżu gwiaździstego, kopru włoskiego, lukrecji oraz soków.

Mętnienie i biały kolor powstający przy rozcieńczaniu Sambuci wodą spowodowany jest zawartością anetolu - nierozpuszczającego się w wodzie związku chemicznego pochodzącego z anyżu. W nierozcieńczonego Sambuco zawartość etanolu jest na tyle wysoka, że cały zawarty w niej anetol jest rozpuszczony, bądź tworzy krople o rozmiarach zbyt małych, by rozpraszać światło. W wyniku rozcieńczenia, hydrofobowy anetol wytrąca się w postaci kropel o rozmiarach do 3 mikrometrów tworząc mętną i względnie trwałą (nie ulegającą dalszej koalescencji) emulsję.

Magia, jak w Białej Mewie ;)

Dekokt Raffarda Białego
Składniki:
50 ml Sambuco
sok z ćwiartki cytryny
25 ml grenadyny
woda mineralna
lód

Do wysokiej szklanki wypełnionej lodem przelać Sambuco i sok z cytryny. Dopełnić całość wodą mineralną i lekko zamieszać - wtedy drink zacznie mętnieć. Energicznie wlać grenadynę - ze względu na swoją gęstość stworzy efektowny efekt rozwarstwienia z mętnym likierem.

Łączyć z innymi eliksirami tylko odpowiedzialnie :)

niedziela, 17 marca 2013

Zupa ogórkowa

Wróciliśmy z wojaży. Wypoczęci, z siłami do mierzenia się z codziennością. Codzienność zaatakowała nas już w pociągu. Po co sprzedawać miejscówki? Po co regulować ogrzewanie? Po co sprawdzać czy oświetlenie w przedziałach działa?
Z tego powodu dziś przepis na niezawodny poprawiacz humoru. Każdy ma taką zupę, do której tęskni i musi zjeść co jakiś czas. Ja mam ich kilka, między innymi zupę ogórkową. Prezentuję najprostszy i moim zdaniem najlepszy przepis - bez żadnych udziwnień, jak u mamy.

Zupa ogórkowa
Składniki na 4 porcje:

1 litr rosołu (u mnie wołowy)
0,5 kg ogórków kiszonych
100 ml śmietany 12%
pól łyżeczki mielonego kminku
pól łyżeczki mąki
sól, pieprz

Do podania: biały ryż, ziemniaki pokrojone w kostkę lub drobny makaron

Ogórki obrać i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Dodać do rosołu, zagotować i gotować ok. 15-20 minut i doprawić (uważać z solą, dodamy jej jeszcze do śmietany). Wyłączyć ogień pod garnkiem. Śmietanę rozrobić z mąką i odrobiną soli, zahartować, czyli dolać pół chochelki gorącej zupy i rozmieszać. Wlać do zupy cały czas mieszając. Nie gotować, bo śmietana się zwarzy. Podawać z wybranym dodatkiem (u mnie ryż), w sezonie można posypać posiekanym koperkiem.

sobota, 16 marca 2013

Recenzja - Gospoda Sielsko Anielsko w Lublinie

Zaniosło nas do Lublina. Biorąc pod uwagę wczorajszą pogodę, prawie dosłownie zaniosło. A potem próbowało wywiać. Oczywiście trafiliśmy na ostatnią śnieżycę tej zimy. Takie sytuacje wymagają stanowczych środków zaradczych. Na przykład miski zupy albo solidnego kawała mięsa. Dlatego wybraliśmy się do miejsca, które odkryliśmy podczas naszego poprzedniego pobytu w Lublinie, do Gospody Sielsko Anielsko. Ponieważ było tak dobrze, jak podczas poprzedniej wizyty, to zdecydowaliśmy się wrócić tam również dziś.


Lokal znajduje się w jednej z kamienic przy Rynku. Wnętrze jest stylizowane na chłopską chatę. Takie wnętrza bardzo łatwo przestylizować i uzyskać efekt obskurnej zakurzonej graciarni jak U Babci Maliny w Krakowie (cóż, osobiście odechciewa mi się jeść kiedy mam świadomość, że za moimi plecami na pseudopłotku siedzi i sypie pierzem i kurzem wypchany kur czy inny bocian). W Sielsko Anielsko udało się na szczęście osiągnąć odpowiednie natężenie sielskości, więc wystrój nie razi nie przytłacza, a jest dobrym uzupełnieniem kuchni. A kuchnia jest polsko-chłopsko-tradycyjna. To znaczy dużo mięsa i ziemniaków, a przy tym uczciwie, bez silenia się na oryginalność. Ważne jest, że w Sielsko Anielsko jest zwykle pełno lub prawie pełno. Niestety, lekko odbija się to na szybkości obsługi. 
Kiedy już złożyliśmy zamówienia, dostaliśmy czekadełko - twarożek ze szczypiorkiem, smalec, ogórki kiszone i chleb. Jest połowa marca, a ogórki były jędrne i chrupiące, to chyba wystarczy żeby ocenić. Ponieważ było zimno, postanowiliśmy rozgrzać się barszczem. Zupa była całkiem smaczna, dobrze doprawiona - oczywiście nie był to barszcz na domowym zakwasie, ale nie mieliśmy wrażania, że dostaliśmy instant zalany wrzątkiem. 
Następnie przyszedł czas na dania główne, jako pierwsza pojawiła się zapiekanka ziemniaczana podana na żeliwnej patelni. Znakomite połączenie ziemniaków z aromatycznymi grzybami i gotowany jajkiem, zapieczone z serem i śmietaną. Bomba kaloryczna, ale za to ile smaku. W Sielsko Anielsko jako danie główne podają ziemniaka w folii faszerowanego szpinakiem i twarożkiem. Zamówiłam, zaintrygowana jak można zrobić danie z jednego ziemniaka. Okazało się, że można, należy wziąć ogromnego ziemniaka i nałożyć na niego całe mnóstwo farszu (ziemniak nie został wydrążony, tylko przekrojony na pół i na każdą z połówek nałożono masą szpinakowo-twarożkową). Nadzienie okazało się pyszną, delikatną masą serową. Co prawda musiałam je odrobinę posolić, ale poza tym było bez zarzutu. 
W tym miejscu trzeba napisać, że w Sielsko Anielsko jest bardzo duży wybór odsmażanych ziemniaków - dodatków do mięs. My spróbowaliśmy wersji ze skwarkami z boczku i na maśle z ziołami. W obu przypadkach ziemniaki były dobrze przysmażone, jędrne, najwyraźniej odsmażane niedługo po ugotowaniu. Jeśli chodzi mięsa, to spróbowaliśmy "karczycha z rusztu" i polędwiczek wieprzowych w sosie grzybowym. Karkówka była zamarynowana w czosnku i ziołach delikatnie, w sam raz żeby nie zagłuszyć smaku mięsa i zgrillowana. Polędwiczki były bardzo delikatne, a sos miał kremową konsystencję i bardzo wyczuwalny smak grzybów leśnych (niestety mamy wrażanie, że grzyby, które w nim pływały to jednaj były pieczarki, co jednej nie ujmowało mu smaku).
Takie jedzenie wymaga odpowiedniego napoju. Najlepiej piwa. A w Sielsko Anielsko mają własne piwo w trzech odmianach - jasne, ciemne i miodowe. Spróbowaliśmy wszystkich i wszystkie zyskały aprobatę.
Podsumowując, Sielsko Anielsko to miejsce z uczciwą, smaczną kuchnią bez ekstrawagancji i udziwnień. Głodna osoba wyjdzie nawet lekko przejedzona, bo porcje są słuszne. Możemy polecić z czystym sumieniem. Nasza ocena 4,5/5. Dwie osoby zapłaciły ok. 60-70 zł razem z piwem ( zależy od zamawianych dań, można trochę taniej albo drożej).

środa, 13 marca 2013

Naleśniki z serem

Tym razem odwrót do drinków i orientalnych smaków, prezentuję potrawę arcypolską. Naleśniki z serem. Na słodko, delikatne, przypominające dzieciństwo. W moim rodzinnym domu nie był to deser, tylko pełnoprawne danie obiadowe.

Naleśniki z serem


Składniki na ciasto na 10 sporych cienkich naleśników:

150 g mąki pszennej
250 ml mleka
100-150 ml wody
2 jajka
szczypta soli
łyżka oleju

Składniki na farsz:

600 g sera
1 żółtko
3 łyżki cukru
łyżeczka cukru waniliowego
2 łyżki soku z cytryny
skórka otarta z 1/4 cytryny

Przygotować ciasto: mąkę wymieszać trzepaczką z jajkami, olejem, solą i 1/4 mleka na gładką masę. Stopniowo dolewać mleko cały czas mieszając ciasto żeby nie powstały grudki. Gotowe ciasto odstawić na co najmniej pół godziny. Po tym czasie dolać wody i rozmieszać. Ciasto stanie się rzadkie, co umożliwi smażenie cieniutkich naleśników. Teflonową patelnię rozgrzać i posmarować olejem (używam silikonowego pędzelka i oleju rzepakowego tłoczonego na zimno), ważne żeby patelnia była ogrzewana równomiernie, nie musi być bardzo gorąca. Ciasto rozprowadzić na patelni cienką warstwą i smażyć naleśniki na złoto. Ja zwykle smażę tylko z jednej strony, wydaje mi się, że dzięki temu naleśniki są elastyczniejsze i lepiej się składają, ale oczywiście można smażyć z dwóch. Naleśniki odkładać jeden na drugim na talerzu, usmażona stroną do góry.
Przygotować nadzienie serowe: ser pokroić na plastry i umieścić w robocie, dodać pozostałe składniki i zmiksować na gładką masę. W razie potrzeby dosłodzić lub dodać więcej soku cytrynowego.
Na środek naleśnika, na usmażonej stronie, nakładać kopiatą łyżkę farszu i ruchami od środka do brzegu naleśnika rozcierać farsz po całym naleśniku przy pomocy łyżki. Posmarowany naleśnik składać najpierw na pół a potem na ćwiartkę. Gotowe naleśniki smażyć na brązowo na maśle.


wtorek, 12 marca 2013

Receptura na Eliksir Jaskółka

Nie ma piękniejszego ptaka nad jaskółkę, zwiastuna wiosny i odnowy życia. Nawet posępni magowie-renegaci opracowujący receptury docenili urodę tego ptaka, nazywając jego imieniem eliksir, który przyspiesza regenerację.
Księga Jaskółki

Eliksir Jaskółka
 Składniki:
20 ml wódki Krupnik Cytrynowy
20 ml  Blue Curaçao
sok z ćwiartki cytryny
tonik
lód

Do wysokiej szklanki wypełnionej lodem przelać wódkę i sok z cytyrny Dopełnić całość tonikiem i lekko zamieszać. Energicznie wlać Blue Curaçao - ze względu na swoją gęstość stworzy efektowne "mazy" w drinku, które powoli będą opadać na dno.

Łączyć z innymi eliksirami tylko odpowiedzialnie :)

poniedziałek, 11 marca 2013

Receptura na Białą Mewę

Lambert spojrzał na Geralta, Geralt przyzywająco skinął głową. Młodszy wiedźmin wstał, zdjął z wysokiej półki dużą, czworokątną kryształową karafę i mniejszy flakonik. Przelewał zawartość flakonika do karafy, wstrząsnął nią kilkakrotnie, nalał przejrzystego płynu do stojących na stole pucharów.
- Napij się z nami, Triss.
- Czyżby prawda była aż tak straszna - zadrwiła - że na trzeźwo nie da się o niej mówić? Że trzeba się urżnąć, by móc jej wysłuchać?
- Nie wymądrzaj się. Łyknij. Łatwiej zrozumiesz.
- A co to jest?
- Biała mewa.
- Co?
- Lekki środek - uśmiechnął się Eskel - na miłe sny.
- Psiakrew! Wiedźmiński halucynogen? To od tego tak wam świecą oczy wieczorami!
- Biała mewa jest bardzo łagodna. To czarna jest halucynogenna.
- Jeżeli w tym płynie jest magia, mnie nie wolno tego wziąć do ust!
- Wyłącznie naturalne składniki - uspokoił ją Geralt, ale minę, jak zauważyła, miał nietęgą.
 — Krew elfów, str. 79
Biała Mewa
Składniki:
50 ml likieru anyżkowego Sambuco
50 ml wermutu Martini Ekstra Dry
woda mineralna
lód

Do szklanki do whisky wypełnionej lodem przelać wermut i Sambuco. Dopełnić całość zimną wodą gazowaną. Sambuco po kontakcie z wodą zmętnieje i stanie się mleczno białe.

Czy to magia, czy wiedźmiński mutagen w receptrurze na Dekokt Raffarda Białego.

niedziela, 10 marca 2013

Truflowa zapiekanka z ziemniaków

Tym razem propozycja będąca skrzyżowaniem wariacji na temat zapiekanki ziemniaczanej ze Smakołyków i klasycznych francuskich ziemniaków dauphinoise. Potrawa po zapiekance odziedziczyła pieczarkowy posmak - używam pasty truflowej, która jest pastą pieczarkową lub oliwkową (lub pieczarkowo-oliwkową) aromatyzowaną truflami. Można ją dostać w Almie i w sklepach typu Makro czy Selgros. Potrawa może być dodatkiem do smażonych mięs, ale można ją też podać jako samodzielne danie - tak jak ja, z sałatką.

Truflowa zapiekanka z ziemniaków
Składniki na porcję dla 2 osób:

8 średnich ziemniaków
150 ml mleka
łyżka paty truflowej
12 kulek mini-mozzarelli
pół łyżeczki soli
pieprz
masło

Sałatka:

mieszanka szłat
pomidorki koktajlowe
oliwki
ocet balsamiczny lub sos z octu balsamicznego
sól, pieprz
oliwa

Ziemniaki obrać, umyć i osuszyć. Obieraczką pokroić na cieniutkie plasterki. Naczynie do zapiekania wysmarować masłem, wsypać ziemniaki. Mleko wymieszać z przyprawami, zalać ziemniaki, przemieszać żeby wszystkie pokryły się mlekiem i rozłożyć warstwą o grubości ok. 2-3 cm. Na wierzchu ułożyć mozzarellki. Zapiekać z piekarniku nagrzanym do 180 stopni aż ser zrobi się brązowy. 
Na talerzy rozłożyć sałatę tak żeby na środku talerza powstał "dołek". Dodać przekrojone na pół pomidorki i oliwki, doprawić. W "dołku" ułożyć kawałek zapiekanki.

sobota, 9 marca 2013

Receptura na Las Mariborski

"Stara powieść mówi, że Las Mariborski wytwarzały kiedyś driady z Brokilionu. Przepis dotarł w końcu do Kaer Morhen, gdzie zaczęli produkować go wiedźmini po nieznacznym zmodyfikowaniu składu".
Kiedy byłem dzieckiem, najważniejszym specyfikiem na przeziębienie, jaki znałem, był syrop mojej babci z pędów sosny. Zawsze lepsze to niż ohydny syrop z cebuli :) Jakież więc było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem syrop sosnowy marki Łowicz. Do leczenia go na cokolwiek nie polecam, bo jednak do prawdziwego syropu stanąć nie może (chociaż rzeczywiście zawiera całkiem sporo witaminy C). Okazało się jednak, że świetnie nadaje się jako składnik drinków, nadając im niesamowity smak, w szczególnie w kompozycji z żubrówką.

Efekt wizualny tego drinka skojarzył mi się z eliksirami wiedźmińskimi - chyba będę próbował wymyślić kolejne receptury :)

Las Mariborski
Składniki
50 ml żubrówki
25 ml likieru miętowego
25 ml syropu sosnowego Łowicz
tonik
lód

Do wysokiej szklanki wypełnionej lodem przelać żubrówkę i syrop sosnowy. Dopełnić całość tonikiem i lekko zamieszać. Energicznie wlać likier miętowy - ze względu na swoją gęstość stworzy efektowne "mazy" w drinku, które powoli będą opadać na dno. 

Idealny drink nie tylko dla wiedźminów :)

czwartek, 7 marca 2013

Tymiankowe risotto z boczkiem i bobem

Dziś jeden z pierwszych przepisów, do których doszłam sama: tymiankowe risotto z boczkiem i bobem. Nie łudzę się, że nikt nigdy nie zrobił takiego dania, ale na nasze "domowe" potrzeby wymyśliłam je sama. Wyszło nadspodziewanie dobrze, boczek i bób bardzo się lubią. Z tego powodu darzę to risotto wielkim sentymentem i robię dość często (jak na mnie i moją powtarzalność przepisów). Nie bez znaczenia jest to, że danie jest kompatybilne z mikrofalówką (zabieramy obiady do pracy).

Tymiankowe risotto z boczkiem i bobem


Składniki na 2 porcje:

100 g ryżu arborio
100 g boczku pokrojonego w cienkie plastry
250 g bobu
500 ml bulionu warzywnego
50 ml białego wytrawnego wina
ząbek czosnku
łyżeczka suszonego tymianku
łyżka masła
łyżka startego parmezanu
pieprz
oliwa

Bób ugotować w osolonej wodzie, odcedzić, kiedy przestygnie obrać (użyłam mrożonego bobu, gotował się 20 minut). Boczek pokroić na kawałki 1x1,5 cm i usmażyć na skwarki. W rondlu z grubym dnem rozgrzać 2 łyżki oliwy, dodać przekrojony na pół ząbek czosnku i ryż. Smażyć mieszając cały czas przez ok. 5 minut, aż ryż pokryje się oliwą i zrobi szklisty, następnie dodać wino i odparować.
Teraz można postąpić na 2 sposoby, mniej lub bardziej czasochłonny, jak dla mnie oba równie skuteczne. Można stać na risotto równe 21 minut mieszając cały czas i stopniowo dolewając niewielkie ilości bulionu. Można też zmniejszyć gaz pod naczyniem, wlać 10 łyżek płynu i na 5 minut zająć się czymś innym (np. obieraniem bobu), po tym czasie dobrze przemieszać ryż, dodać następne 10 łyżek płynu i znów zostawić na 5 minut. Pół litra to ok. 40 łyżek, więc ryż będzie się gotował ok. 20 minut. Metoda ma wadę - jeśli gaz będzie za duży, ryż się przypali.

5 minut przed końcem gotowania wyjąć czosnek, dodać bób, boczek, masło i ser, doprawić tymiankiem i pieprzem. Sól nie będzie potrzebna - boczek i bulion już są słone. Dobrze wymieszać, poczekać aż resztka płynu odparuje i gotowe. Dobrze smakuje z sałatą po cesarsku.

poniedziałek, 4 marca 2013

Tosty z serem pleśniowym i oliwkami

Bardzo nie mam na nic czasu. Dlatego dziś przepis dla zapracowanych, zabieganych i ledwo ogarniających. Tosty z serem pleśniowym i oliwkami. Dobry sposób żeby zużyć ser na granicy daty przydatności. Albo żeby zjeść coś pysznego. Do tego okazało się, że nie jesteśmy skazani na supermarketowy chleb tostowy z kilometrową listą E i datą przydatności 3 dni po końcu świata. Kilka piekarni w Krakowie zdecydowało się piec własny chleb. Bardzo polecam, jest lepszy i w smaku i w składzie. A teraz błyskawiczna kolacja :)

Tosty z serem pleśniowym i oliwkami
 Składniki na 1 porcję:

4 kromki chleba tostowego
pół krążka sera camembert
łyżka posiekanych czarnych oliwek

Ser pokroić w podłużne plastry, ułożyć na chlebie tostowym, posypać oliwkami i przykryć drugą kromka chleba. Kanapki zapiec w opiekaczu. Można podawać z sałatą po cesarsku.

piątek, 1 marca 2013

Bliny z łososiem i kwaśną śmietaną

Po eksperymentach z kuchniami Azji i Ameryki przyszedł czas na nieco bliższe klimaty. Padło na kuchnię rosyjską. A skoro Rosja, to bliny. Klasyczne, z maki gryczanej. Proste (choć nie w przygotowaniu) i niezwykle eleganckie danie. Zdecydowałam się na wersję z łososiem i śmietaną, ale bliny z tego przepisu nadają się również do podawania na słodko.

Bliny z łososiem i kwaśną śmietaną
Składniki na ok. 15 małych blinów:

1 szklanka mąki gryczanej
2/3 szklanki mleka
1/3 szklanki wody
1 jajko
10 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
szczypta soli
olej do smażenia

Do podania:
wędzony łosoś
kwaśna śmietana

Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie, dodać cukier i 1/3 mąki, wymieszać na lejące się ciasto. Naczynie z ciastem przykryć czystą ściereczką i pozostawić w ciepłym miejscu aż zaczyn podwoi swoją objętość. Do wyrośniętego zaczynu dodać jajko, resztę mąki i sól. Wymieszać i odstawić żeby urosło. Mleko podgrzać i dodawać do ciasta w trzech porcjach - co 15-20 minut. Po dodaniu mleka ciasto powinno jeszcze rosnąć ok. pół godziny. Małą patelnię teflonową posmarować olejem, rozgrzać i smazyć bliny. Podawać z wędzonym łososiem i kwaśna śmietaną.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...