Wspominałem już, że nie lubię upałów? To niniejszym narzekam. Na szczęście północ Krakowa zapewnia takie fajne miejsce jak Plac Imbramowski. A na nim stoisko pewnej pani ze świeżymi ziołami. Dla mnie najważniejsze jest to, że w stałej ofercie ma ona 5 (!!!) odmian mięty. W tym miętę cytrynową o wyrazistym cytrynowym zapachu i smaku. Idealna do lemoniady. Przepis na klasycznej bazie. Dodałem jeszcze odrobinę imbiru, który daje lekkiego kopa napojowi (o wiele wyraźniejszego niż w sklepowym Ginger Ale). Idealne aby przeżyć nadchodzące upały :)
Lemoniada imbirowo-miętowa |
Składniki na niecały 1 litr napoju:
sok wyciśnięty z 2 limonek
sok wyciśnięty z 2 cytryn (łącznie ok. 180 ml)
6-7 łyżek brązowego cukru demerara (lub więcej jeśli chcemy słodszy napój)
1 limonka
1 cytryna
łyżeczka świeżo startego imbiru
liście świeżej mięty (u nas mięta cytrynowa, można zastąpić ogrodową dodając poza nią odrobinę skórki z cytryny)
szklanka lodu (w kostkach)
woda niegazowana o neutralnym smaku do dopełnienia (mocno schłodzona)
Cukier
rozpuścić w kilku łyżkach ciepłej wody i odstawić do ostygnięcia.
Cytrynę i limonkę sparzyć wrzątkiem, wyszorować i pokroić na grubsze
plastry, a plastry na ćwiartki. W litrowym dzbanku umieścić lód i
pokrojone owoce, dodać starty imbir i liście mięty, dolać sok i rozpuszczony cukier, a następnie dopełnić
wodą i wymieszać. W razie potrzeby dosłodzić. Podawać natychmiast.
Mmmmm jakie to musi być kwaśne i orzeźwiające! Pycha.
OdpowiedzUsuńwłaśnie takie jest ;)
Usuń