czwartek, 15 sierpnia 2013

Sami Amam: kuchnia syryjska w Krakowie - recenzja

Dziś będzie o miejscu, w którym można zjeść podobno najlepszy kebab w Krakowie, Sami Amam na ulicy Św. Wawrzyńca. Ale nie będzie o kebabie. Muszę wyznać, że nigdy nie jadłam kebaba w wersji buła z mięchem zalana sosem, zapach wydobywając się z większość miejsc, w których je serwują powoduje u mnie atawistyczną potrzebę ucieczki byle szybciej i dalej. 
Na Sami amam czaiłam się już od pewnego czasu - po wysłuchaniu kilku pochlebnych opinii znajomych że nie tylko kebab, że smacznie i że w ogóle. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że to nie jest restauracja, ale mikroskopijny bar z orientalnym fastfoodem. Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę warunki, bardzo ładnie orientalnie urządzony bar (dodatkowo klimatu dodaje bliskowschodnia muzyka). Z najładniej podanym jedzeniem z plastikowego talerza, jakie widziałam (część "prawdziwych" restauracji mogłaby się od Sami amam dużo nauczyć w tej kwestii)
Na pierwszy ogień poszedł zestaw obiadowy z falafelem. Dostałam 5 sporych apetycznie brązowych falafeli, które po rozkrojeniu okazały się być jasozielone (zrobiono je z bobu?) i bardzo delikatne, dużo miększe niż te przyrządzane z ciecierzycy, dobrze przyprawione, przepyszne. Do tego na talerzy znalazła się całkiem pokaźna porcja hummusu z dwoma kawałkami rzepy w kolorze kwiatów fuksji. To był najlepszy hummus, jaki jadłam. Do tego pyszny syryjski chlebek i bardzo ostry sos paprykowy. Za szokująca cenę 18 zł. Alastor zamówił zestaw z keftą, w podobnej cenie. Mięsa ie da się określić inaczej niż fantastyczne. Dobrze doprawione i soczyste. Do tego szał dodatków: żółty ryż z kardamonem (nauczę się robić to cudo), smażone krojone w cieniutkie talarki ziemniaki, sosy ostry i czosnkowy, odrobina hummusu i sałatka. Najsłabszym punktem dania była właśnie sałatka. Dlatego że była całkiem zwykłą smaczną sałatką ze świeżych warzyw.Dania główne popiliśmy dobrym i orzeźwiającym ayranem (3 zł).
W Sami amam jedliśmy też ciasto z semoliny - namourę (5 zł za kawałek), tak słodkie że podzieliliśmy się jednym niewielkim kawałkiem na pół. Tak mi zasmakowała że postanowiłam ją odtworzyć. To chyba najlepsza rekomendacja. Skusiłam się też na kawę z kardamonem. O mało nie roześmiałam się kiedy zobaczyłam jak pan obsługujący trzyma w jednej ręce tradycyjny tygielek do parzenia kawy i plastikową "filiżankę konferencyjną" (?) i nalewa do niej pysznej aromatycznej kawy. Trzeba jednak przyznać, że plastik w niczym nie zaszkodził kawie. Była mocna, aromatyczna i słodka, a na spodzie "filiżanki" został gęsty osad z fusów. Tak powinna smakować kawa.
Podsumowując, dania główne mieszczą się w przedziale cenowym 10-20 zł, więc obfity posiłek dla 2 osób to koszt poniżej 40 zł. Jedzenie wydaje się być autentycznie syryjskie (pisze "wydaje się" bo nie miałam jeszcze okazji spróbować syryjskiej kuchni na miejscu, mam nadzieję że już wkrótce będzie to możliwe). Ocena: 4,75/5 (odejmuję 0,25 za plastik).

Sami Am Am - kuchnia syryjska
(zdjecie z serwisu yelp.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...