Koło kładki, która pięknie zasłania widok na most Piłsudskiego, zwanej czasem kładka majchratką albo rurą ciepłowniczą cumuje kilka barek. Na jednej z nich podobno jest nawet hostel. Co prawda daleko mu do boteli np. z Pragi, ale jest. Spośród nich wyglądem wyróżnia się barka Augusta. Jest najwyższa i wygląda najnowocześniej. Właśnie tam zdecydowaliśmy się wybrać w pierwszy słoneczny dzień tej wiosny. Z okazji pięknej pogody zdecydowaliśmy się usiąść na górnym, odkrytym pokładzie. Co prawda trochę wiało, ale pięny widok wynagradzał tę niedogodność.
Karta sprawia dobre wrażanie, nie jest przeładowana, a koncepcja potraw wydaje się spójna. Zamówiliśmy dwa makarony - bucatini z kaczką i oliwą truflową oraz penne z polędwiczkami, suszonymi pomidorami i rukolą. Na wstępie trzeba napisać, że makarony w Auguście są pięknie podane - w dużych głębokich talerzach. Niestety, wielkość porcji nie imponuje. To raczej przekąska dla zmęczonego spacerem niż pełnoprawne danie.
Barka Augusta |
Ale przechodząc do rzeczy, bucatini wygląda jak nieco grubsze spaghetti. Było dobrze ugotowane, a połączenie mięsa z kaczki, miękkiego i soczystego, z delikatną oliwą truflową okazało się nad wyraz udane. Bardzo na plus, oby więcej takich zestawień Niestety penne nie wypadło aż tak dobrze, moim zdanie powinno zostać podane gorące, a nie ciepłe. Mięso i pomidory były bardzo smaczne, ale rukola szybko przywiędła od temperatury. Dodatkowo znalazłam sporo kawałków drobno pokrojonego bakłażana. Były bardzo smaczne ale z opisu dania nie wynikało, że znajdę je na talerzu.Ogólnie również na plus, ale trzeba by dopracować szczegóły.
Podsumowując, to dobra inicjatywa i cieszy nas, że na bulwarach pojawiają się miejsca, gdzie można zatrzymać się na posiłek w czasie spaceru. Nasza ocena to 4/5 (z zastrzeżeniem, że minus za wielkość porcji, plus za widoki z górnego pokładu). Dwie osoby za raczej niewielką porcję makarony i napoje zapłaciły ok. 60 zł.
zjeść na barce Basi się nie skusiłaś? :) nie bylam nigdy na Auguście, muszę się wybrać :)
OdpowiedzUsuńZnam dobrze to miejsce, bo już kilka razy się tam stołowałam. Jeśli chodzi o podanie makaronów - to coraz częstsza moda w restauracjach, że pasta jest traktowana jako coś na kształt dania poprzedzającego danie główne. Tak właśnie jedzą m.in. Włosi. Nie ma chyba sensu też napychać się makaronem, gdy w karcie tyle innych smakowitości ;)
OdpowiedzUsuń