Każdy potrzebuje czasem chwili
relaksu. Szczególnie, kiedy w końcu trafi się takie ładne piątkowe
popołudnie jak dziś i wszelkie kulinarne plany biorą w łeb bo ciężko
wytrzymać w kuchni. Zatem z okazji pięknego dnia wywiało nas w okolice
Skałki i ulicy Augustiańskiej. A na ulicy Augustiańskiej jest
restauracja Kuchnia u Doroty. Nie do końca jestem pewna czy określenie
restauracja jest właściwe, ten lokal kojarzy mi się raczej z jadłodajnią
albo stołówką w ośrodku wczasowym (tak, tak, załapałam się jeszcze na
czasy ośrodków wczasowych). O samym lokalu niewiele jest do napisania -
czysto, schludnie, obrazki na ścianach i obrusy w kratkę. A przy barze
rybka w akwarium i menu na ścianie - trochę jak w barze mlecznym.
Obsługa miła i całkiem sprawna.
Kuchnia u Doroty (zdjęcie znalezione w Internecie) |
Za to o jedzeniu można napisać bardzo dużo. Przede
wszystkim, to uczciwe jedzenie za całkiem nieduże pieniądze. Byliśmy tam
dwa razy nie było niczego, co by nam nie smakowało. Próbowaliśmy zup:
żurku, pomidorowej i barszczu z uszkami. Żurek był "na bogato", z
jajkiem i kiełbasą, a pomidorowa z lanymi kluseczkami, po domowemu.
Uszka niestety były z mięsem, ale jak na wyrób "knajpiany" były bardzo
smaczne. Sam barszcz był słodkawy, bardzo różny od tego, który sama
przygotowuję, ale smakował mi.
Alastor
poleca marchewkę z groszkiem (podobno jest wegańska). Próbowałam
Stroganowa, dostałam ładne, delikatne mięso w smacznym sosie, porcja
była całkiem spora. Takie domowe jedzenie. Również sałatka z serem
pleśniowym okazała się być dobrym wyborem, ser był niezłej jakości,
raczej młody - nie było w nim goryczki charakterystycznej dla
przejrzałych serów z niebieską pleśnią, połączony z soczystą gruszką i
posypany dużą ilością smacznych, świeżych orzechów włoskich (to ważne,
kiedyś w restauracji plasującej się w średnich wyższych rejonach
dostałam podobną sałatkę ze zjełczałymi orzechami). Do sałatek są trzy
sosy do wyboru, zdecydowałam się na miodowo-musztardowy. Owszem, był
smaczny i dobrze komponował się z sałatką ale nie wyczułam w nim
musztardy. Alastor przeprowadził test Ślązaka zamawiając kluski śląskie.
Nie były to domowe kluski, ale wypadły całkiem nieźle - były miękkie,
delikatne, Alastor twierdzi, że klusek śląskich nie da się odgrzać w
mikrofali, więc najwyraźniej były świeżo ugotowane. Skoro kluski
śląskie, to trzeba mięsa i sosu. Padło na pieczeń wieprzową - dwa grube
plastry miękkiego mięsa i dużo jasnobrązowego apetycznego sosu. Sos
mógłby być nieco mniej słony. Poza tym bardzo smaczne danie, moim
zdaniem lepsze niż chwalona przez mnie wcześniej podobna potrawa w Smakołykach.
Podsumowując, Kuchnia u Doroty to dobre miejsce na obiad w wolny dzień albo po pracy. Porcje są duże, a jedzenie smaczne, domowe, bez wyrafinowanych czy nowatorskich połączeń, ale w końcu nie tego spodziewam się po takich lokalach. Stosunek jakości do ceny jest bardzo dobry, Kuchnia u Doroty jest niedrogim lokalem, również na studencką kieszeń. Pomimo tego ze ulica Augustiańska leży raczej na uboczu głównych szlaków, zwykle większość stolików jest zajęta, a to chyba najlepsza rekomendacja. Dwie osoby zjadły dwudaniowy obiad z napojami za 53 zł. Nasza ocena 4,5/5.
Tradycyjnie - przypominamy o konkursie z nagrodami :)
Muszę wpaść tam jak najdzie mnie ochota aby zjeść coś na mieście :)
OdpowiedzUsuń