Za oknem zimno i mróz, ale jednak zdecydowaliśmy się na sporą zimową wycieczkę. Zaliczając Wolę Justowską, Trasę Dwóch Kopców, Salwator i Stare Miasto wróciliśmy zziębnięci. Już z perspektywy kocyków korzystamy z uroków grzańca.
Tym razem nie cytrusowego, ale z wyraźnym smakiem śliwek-węgierek.
Składniki (2 duże porcje porcje):
Tym razem nie cytrusowego, ale z wyraźnym smakiem śliwek-węgierek.
Śliwkowy grzaniec |
0,5
l wina czerwonego (użyliśmy b. słodkiego wina krymskiego, można użyć
wytrawnego, jednak wtedy należy dodać o wiele więcej miodu)
jedna łyżeczka miodu spadziowego (tego co zwykle ;))
8 goździków
1/3 łyżeczki cynamonu
dwie czubate łyżeczki powideł śliwkowych (najlepiej domowych)
Wino
wlać do garnka. Dołożyć powidła, miód i przyprawy. Podgrzewać na wolnym
ogniu, uważając, aby nie zagotować. Podawać gorące w szklankach do
irish coffee.
Sláinte!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz